Spożycie ryb w Polsce jest stosunkowo niewielkie, ale powoli wzrasta, co oczywiście może mieć pozytywne skutki zdrowotne, o ile nauczymy się w odpowiedni sposób dokonywać wyboru. Choć wiele mówi się o prozdrowotnym potencjale rybiego tłuszczu, to nie wszystkie ryby obecne w sklepach są pożądanym elementem zbilansowanej diety.
Zdecydowanie najbardziej wartościowe są świeże ryby morskie poławiane w warunkach naturalnych
Niestety znaczna część obecnych w sklepach ryb morskich pochodzi ze specjalnych hodowli, gdzie karmione są one paszami. Ma to wpływ na jakość mięsa i rybiego tłuszczu, który ubogi staje się w prozdrowotne kwasy tłuszczowe z rodziny omega 3. Warto więc zapytać sprzedawcy o pochodzenie towaru lub poszukać specjalnego oznaczenia. Liczyć się należy z tym, że mięso ryb dziko żyjących jest droższe niż ryb z „akwakultury”.
Uważać należy natomiast na ryby mrożone w kostkach, często zawierają one rozmaite dodatki umożliwiające „wiązanie wody”, co zwiększa ich gramaturę bardzo niskim kosztem. Po rozmrożeniu okazuje się, że z kilograma zakupionego towaru pozostało nam jedynie 300–400 g ryby nadającej się do spożycia. Reszta – spłynęła…
Podobnie raczej mało pożądanym składnikiem diety są także ryby puszkowane. Nie dość, że proces obróbki technologicznej usuwa około 50 – 97% wszystkich witamin to dodatkowo doprowadza do degeneracji NNKT z rodziny omega 3 i cholesterolu, czego efektem jest powstanie związków o wyjątkowo niekorzystnym wpływie na nasz organizm. Ryby puszkowane często zawierają także bardzo duże ilości soli kuchennej i dodatek olejów roślinnych bogatych w kwasy omega 6, nie powinno się ich jadać częściej niż kilka razy w ciągu miesiąca.
Niezmiernie istotnym aspektem jest także świeżość kupowanej ryby
Zwykle można ją łatwo ocenić „po zapachu”. Psujące się ryby wydzielają specyficzną substancję zwaną trimetyloaminą, której nieprzyjemna woń zniechęca do dokonania zakupów. Warto jednak dodatkowo zwrócić uwagę na wygląd skrzeli, jeśli są bladoczerwone i błyszczące – to znak, iż ryba jest świeża, posklejane natomiast, brązowo-beżowe i matowe symbolem świeżości z pewnością nie są. Osobiście kupując ryby, zwracam się często z uprzejmym i dyskretnym zapytaniem do sprzedawcy czy ją poleca, czy jest świeża, bo chciałbym przygotować małemu dziecku. Już kilkukrotnie zdarzyło się, że odradzono mi rybę, którą byłem zainteresowany i sugerowano „przyjść w piątek, gdy będzie świeża dostawa”.
Niezwykle istotne jest to, jak rybę przechowujemy
Nie warto kupować ryb na zapas, jeśli nie mamy zamiaru ich mrozić. Rybę najlepiej kupić na „dziś” ewentualnie „na jutro”, przy czym, jeśli zakupów dokonujemy w markecie, na stoisko rybne polecam udać się na samym końcu, tak by łosoś czy tuńczyk nie wędrował z nami pomiędzy regałami jeszcze przez godzinę, bo może okazać się, że posłuży co najwyżej za posiłek dla osiedlowych kotów. Rybę przed ugotowaniem warto umyć, a sam proces obróbki termicznej powinien być jedynie na tyle długi, by mięso zmieniło kolor i było łatwe do oddzielenia widelcem.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.